W meczu 7 kolejki spotkań tarnowskiej klasy okręgowej Ciężkowianka przywozi ze Szczucina kolejne 3 pkt. i z dorobkiem 12 pkt zajmuje 6 miejsce w tabeli.
WISŁA Szczucin - KS Ciężkowianka Ciężkowice 0:2 (0:2)
Bramki:
0-1 Mikołaj Włudyka 10'
0-2 Krzysztof Żaba 12'
Sędziował: Daniel Witek (Tarnów)
Żółte kartki: brak
Widzów: 100
Wisła: 96-Grzegorz Irla - 70-Łukasz Łabuz (78 3-Sławomir Chrabąszcz), 4-Kamil Dynak (81 19-Damian Giza), 17-Stanisław Dernoga, 5-Adam Gmyr (73 18-Marek Trójniak) - 8-Jakub Młodziński (76 16-Tomasz Furgał), 11-Tomasz Zieliński (67 13-Rafał Strycharz), 10-Szczepan Kołton, 23-Radosław Łachut - 7-Jakub Nytko, 9-Konrad Wołoszyn.
Trener: Jarosław Będkowski.
Ciężkowianka: 94-Andrzej Łukasik - 2-Robert Oleksowicz, 13-Marcin Wantuch, 5-Krzysztof Bierdroński, 15-Piotr Flasiński - 7-Kamil Nowak (87 8-Dominik Retel), 14-Michał Sobol, 6-Ireneusz Kapałka, 11-Patryk Kloc (40 19-Bartłomiej Steczynski) - 20-Krzysztof Żaba, 9-Mikołaj Włudyka (90 3-Daniel Gwóźdź).
Trener: Tomasz Gucwa.
|
Komentarz z portalu wislaszczucin.pl
Przegrywamy z Ciężkowianką po słabym początku meczu i szczerze mówiąc słabym całym spotkaniu. Notujemy tym samym trzecią domową porażkę na trzy mecze u siebie w tym sezonie. Trzeba przyznać, że Wisła nie miała dzisiaj pomysłu na drużynę gości, w naszej grze wkradała się niedokładność i brak pewności siebie. Za tydzień ponownie gramy na własnym terenie, rywalem będzie beniaminek z Szynwałdu i miejmy nadzieje, że w końcu uda się zatrzymać pierwsze punkty na Witosa. Jednak w międzyczasie czeka nas pucharowy pojedynek z LUKS Zalipie.
Ostatni raz z Ciężkowianką przegraliśmy w 2017 roku. Od tamtej pory wygraliśmy z nimi czterokrotnie, strzelając im 11 goli, a tracąc zaledwie jednego. Jednak dzisiaj wystarczył niecały kwadrans, by drużyna z Ciężkowic przestała kojarzyć Wisłę z niepowodzeniami.
Wisła kompletnie przespała pierwsze pół godziny meczu, a w szczególności pierwszy kwadrans, w którym straciła dwie bramki. Graliśmy tak, jakby nam nie zależało, niemrawo, oddając całkowicie inicjatywę rywalowi. A ten z łatwością ją przejął i błyskawicznie wykorzystał. W 10 min Mikołaj Włudyka celnie uderzył z okolic 16 metrów, a chwilę później po dośrodkowaniu Kamila Nowaka na 0:2 podwyższył strzałem z głowy Krzysztof Żaba. Mało tego, w 20 min powinno być już 0:3, ale Włudyka nie trafił do pustej bramki.
Wisła w tym okresie nie istniała, a nasi zawodnicy snuli się po boisku, jakby byli pozbawieni jakiegokolwiek celu. Tak naprawdę, dopiero w 27 min udało się nam stworzyć jakąś powiedzmy sytuacje bramkową, po której mieliśmy rzut rożny. I od tej pory przyszło przebudzenie Wisły, która w końcu zaczęła coś grać. Niewiele zabrakłoby jeszcze przed przerwą złapać kontakt, ale niestety niepilnowany Jakub Młodziński z 7 metrów trafił wprost w bramkarza Ciężkowianki.
To co się nam nie udało tuż przed przerwą, mogło się udać zaraz po przerwie. Jednak znowu zabrakło odpowiedniego wykończenia. Tym razem w dobrej pozycji strzeleckiej, z główki, piłkę nad bramką przeniósł Jakub Nytko. Jak się później okazało więcej tak klarownych sytuacji już nie było. Jedyne warte odnotowania, to dwa soczyste uderzenia z dystansu, z obu stron. Dla Wisły próbował Jakub Młodziński, a z problemami, ale skutecznie interweniował Andrzej Łukasik. Podobną próbę zawodnika Ciężkowic na rzut rożny sparował Grzegorz Irla.
Tym samym bardzo przeciętna dziś Wisła zasłużenie przegrała z Ciężkowianką, która wykazała przede wszystkim więcej chęci do gry. Natomiast zawodnicy trenera Będkowskiego przeszli obok meczu.
|
Komentarze