Gra w "10-tkę" i kolejna wysoka porażka w Zakopanym.
LKS Szaflary – Ciężkowianka Ciężkowice 5:0 (1:0)
Bramki: 1:0 R. Antolak 36, 2:0 R. Antolak 58, 3:0 R. Antolak 76 karny, 4:0 F. Kamiński 87, 5:0 D. Antolak 88.
Sędziował: Michał Bobrek z Wadowic. Widzów 50.
Szaflary: Zhuk – Stańczak, Hajnos, Kantor, (76 Gogolak), Mularek, Jarząbek, F. Kamiński, Bielański, D. Antolak, Dudzik (85 Bierówka), R. Antolak.
Ciężkowianka: Sudoł – Żaba (75 Kwaśny), Olkowicz, Bryt (31 Czerwona Kartka), Popiela, Gądek, Kucharzyk, Kapałka, Nowak, Musiak, Retel.
Wynik końcowy najlepiej obrazuje przebieg spotkania. Szaflary mogły wygrać w dużo wyższych rozmiarach, ale skuteczność tego dnia nie była ich mocną stroną.
Do przerwy tylko raz piłka znalazła się w bramce gości. Duża w tym „zasługa” ich bramkarza, który zamiast do kolegi z zespołu, zagrał do R. Antolaka, który z takiego prezentu skwapliwie skorzystał.
Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej połowie. W 58 minucie Dawid Antolak wywalczył piłkę w środkowej strefie boiska i natychmiast prostopadłym podaniem uruchomił brata, który w sytuacji sam na sam dopełnił formalności. W 76 Radosław Antolak miał już na koncie hat-tricka po tym jak wykorzystał rzut karny. W 87 minucie padł najpiękniejszy gol tego spotkania. Po potężnej „bombie” Floriana Kamińskiego z 20 metrów bramkarz gości nawet wzrokiem nie zdołał odprowadzić futbolówki, która wylądowała tuż pod poprzeczką. Minutę później Kamiński prostopadłym zagraniem wypuścił w bój Dawida Antolaka a ten pewnie skierował piłkę do siatki.
- Nareszcie zdobyliśmy komplet punktów. Uważam że zupełnie zasłużenie bo byliśmy w tym meczu zespołem zdecydowanie lepszym. Oczywiście było trochę błędów niedokładnych podań, niewykorzystanych okazji, ale liczy się efekt końcowy. Bez względu na naszą sytuację w tabeli będziemy walczyć do końca o jak najwyższą lokatę - powiedział po meczu trener Szaflar Stanisław Budzyk.
materiał. www.podhaleregion.p
Komentarze